Czy haftowanie w pociągach to wandalizm?
Czy haftowanie w pociągach to wandalizm?
Za profilem FB Mariusza Szczygła:
🎤- Wandalizm – mówię - ale jak dla mnie wandalizm wyborowy.
👄- Różne są głosy – mówi Monika Drożyńska. - Długo była to dla mnie rozrywka w podróży. Ludzie w pociągu różne rzeczy robią. Czytają, Facebooka scrollują, muzyki słuchają…
🎤- A pani czyha…
👄- Bo nigdy nie wiem, kiedy... Wiem tylko, że będę haftować. Jak wsiadam do pociągu, myślę, jaka jest pora roku, jaki dzień, może jakaś rocznica, jaka jest aura… I staram się wokół tego wyhaftować przekaz. Ale też przeważnie haftuję poezję. Trzymam się tego, bo dzięki temu poezję czytam. Tak więc czytam i czyham na dogodny moment.
🎤- Zapamiętuje pani sobie ten wers? Czy on jest w książce przed panią na stoliczku?
👄- Zapamiętuję, ale sprawdzam, bo lubię się pomylić, połknąć jakąś literę, słowo. Zresztą tekst do pociągu musi być krótki. Miejsca na zagłówku jest mało.
🎤- No i żeby nikt pani nie przyuważył?
👄- Mnie się wydaje, że wszyscy widzą, ale ludzie mają to w nosie. Mimo to czekam aż ten, kto siedzi obok, do Warsu pójdzie. Hejtują mnie dopiero w internecie, policją straszą. A jak ktoś jeszcze sprawdzi, że wandalizuje pociąg dojrzała kobieta, matka dorosłego syna, i ma doktorat, i gdzieś uczy, i w muzeach prace, to nie mogą tego wytrzymać. A zaczęło się tak, że jechałam z synem na strajk do Warszawy pociągiem. Nad jego głową wisiał zagłówek. Myślę sobie: taka fajna tkanina do wyhaftowania. Ściągnęłam ją i wyhaftowałam STRAJKUJ. Tymek pyta: mamo, a tak wolno? Na co powiedziałam: nie wolno, ale można.
🔹Więcej o Monika Drożyńska przeczytacie w mojej rubryce „Artystka Extra” w najnowszych Wysokie Obcasy Extra od czwartku 20.07 w kioskach.